aaa4
Dołączył: 31 Lip 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:44, 02 Sie 2017 Temat postu: krotosyn |
|
|
Farid spojrzal na nia z powatpiewaniem. Trudno mu bylo wyobrazic sobie, by Capricorn ulakl sie kobiety, ktora dostaje za-dyszki po paru krokach pod gore i obawia sie wezy. Nie, jesli ten czlowiek o bladych oczach czegokolwiek sie boi, to tylko tego, czego boi sie wiekszosc ludzi - smierci. A Elinor nie wygladala na kogos, kto sie zna na zabijaniu. Podobnie jak Czarodziejski Jezyk.
-Dziewczyna... - Farid zawahal sie. - Gdzie jest jej matka? Czarodziejski Jezyk podszedl go wygaslego ogniska i wzial kawalek chleba lezacy na osmalonych kamieniach. 360
-Zniknela dawno temu - odparl. - Meggie miala [link widoczny dla zalogowanych]
wtedy trzy lata. A co z twoja matka? Farid wzruszyl ramionami, patrzac w niebo tak blekitne, jakby nigdy nie bylo nocy.
-Lepiej juz pojde - powiedzial, wsadzajac noz za pas i podnoszac plecak Smolipalucha. Gwin spal nieopodal zwiniety w klebek miedzy korzeniami drzewa. Farid podniosl go i wsadzil do plecaka. Zaspana kuna slabo protestowala. Chlopiec podrapal ja za uszami i zaciagnal rzemienie.
-Dlaczego zabierasz tego zwierzaka? - zdziwila sie Elinor. - Smierdzi tak, ze juz samo to moze cie zdradzic.
-A nuz sie przyda - odparl Farid, wpychajac do plecaka puszysta kite Gwina. - Jest madry, madrzejszy od psa, nie mowiac o wielbladzie. Rozumie, co sie do niego mowi, i moze znajdzie Smolipalucha.
-Posluchaj, Faridzie. - Czarodziejski Jezyk obmacal kieszenie i wyciagnal swistek papieru i ogryzek olowka. - Nie wiem, czy uda ci sie dowiedziec, gdzie trzymaja Meggie - mowil, gry-zmolac olowkiem na kartce - ale gdyby ci sie udalo, sprobuj jej jakos przekazac te kartke, dobrze? Farid wzial kartke i przyjrzal sie jej.
-Co tu jest napisane? - spytal. Elinor wyjela mu ja z reki.
-Do diabla, Mortimerze, co to ma byc? - zdumiala sie. Czarodziejski Jezyk sie usmiechnal. - Tym pismem zawsze przesylalismy sobie z Meggie tajne wiadomosci, ona zna szyfr lepiej ode mnie. Nie poznajesz? To z jednej ksiazki. Napisalem tutaj: Jestesmy w poblizu. Nie martw sie. Wkrotce cie stamtad zabierzemy. Mo, Elinor i Farid. Tylko Meggie rozszyfruje te wiadomosc, nikt poza nia.
-Aha! - mruknela Elinor, oddajac kartke Faridowi. - To dobrze. Na wypadek, gdyby ktorys z tych podpalaczy jednak umial czytac. 361 Farid zlozyl karteczke tak, ze byla nie wieksza od monety, i wsunal ja do kieszeni spodni.
-Wroce, nim slonce znajdzie sie nad tamtym wzgorzem. Jesli nie...
-...to pojde cie szukac - dokonczyl Czarodziejski Jezyk.
-Oczywiscie ja tez - dodala Elinor.
Faridowi nie wydalo sie to dobrym [link widoczny dla zalogowanych]
pomyslem, ale nic nie powiedzial. Poszedl ta sama droga, ktora poprzedniej nocy wybral Smo-lipaluch i na ktorej zniknal, jakby pozarly go duchy czyhajace w ciemnosci. 42
(Puszysty stwor na gzymsie
Post został pochwalony 0 razy
|
|